Niski poziom Wisły ma te dobre strony, że odsłania to, co zazwyczaj znajduje się pod wodą. Tak jest między innymi pod Poniatoszczakiem, gdzie widać stare fragmenty mostu. Nawet w niedzielę pracuje przy nich ekipa z palnikami.
W wydobywaniu i zapewne wywożeniu „urobku” pomaga „Sarna” z ratownictwa śródlądowego. Nie wiem, czy tak jest, ale wygląda, jakby te mało wody skutecznie ją unieruchomiło między przęsłami.